czwartek, 31 grudnia 2015

Różany kic, kic.

 Witam w sylwestrowy wieczór.

Ostatni dzwonek by zakończyć ten Rok z twarzą. Zobowiązałam się, sama przed sobą, wziąć udział w Zabawie kolorystycznej na grudzień, u Danutki,  gdzie króluje kolorek różany:


Początkiem tego roku dotarłam na stronkę z tzw. motankami, czyli laleczkami, które wykonuje się bez użycia ostrych narzędzi, czyli bez nożyczek i igły. Był też filmik obrazujący wykonanie zajączka,
tutaj, zrobiłam tak, jak pokazano , ale chyba wzięłam zbyt długi kawałek płócienka, bo spódniczka okazała się ciut za długa i żeby mój zajączek nie pałętał się na jakimś sznureczku, jako-tako wyglądając, wymyśliłam sobie coś. Otóż w spódniczkę włożyłam kartonik oklejony czerwoną wstążką, złożony na trójkąt równoboczny i już zajączek stoi sobie stabilnie, mając mały schowek w niby brzuszku na słodkości lub coś innego. Wstaweczka  dodatkowo ozdobiona złocistą tasiemką i mini różyczką też w złotym kolorku, bo to było dopuszczalne w regulaminie zabawy.
Zajączek jest w kolorze czerwonym, czy też, jak kto woli różanym i takiego stworka zgłaszam na tę zabawę. Oto on:


i jeszcze jedna fotka:


Mam nadzieję, że wszystko widać.

Nie jest to mój pierwotny zamysł, ale grunt, że zrobiłam, a raczej do dekorowałam mojego zajączka, by go móc pokazać. Warto nie spieszyć się z pewnymi publikacjami  wykonanych wcześniej prac, na czarną godzinę są, jak znalazł.

Jeszcze jeden wymóg regulaminu.

Lubię wszystkie owoce, które są kwaśne, zwłaszcza wiśnie, grapefruity, jabłka , truskawki, a marmolda z płatków róży najlepiej smakuje w pączkach na tłusty czwartek.

Kochani, jako że niedługo  powitamy Nowy Rok, z tej okazji życzę Wam wszystkim. by był pełen zdrowia, szczęścia, miłości, spełnionych marzeń i pomysłów na kolejne rękodzielnicze prace.

                 SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO 2016 ROKU !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Do następnego poczytania, już wkrótce, baj,baj

poniedziałek, 28 grudnia 2015

Post dziękczynny, po spowiedzi.)

Witam w poświąteczny poniedziałek.

Kochani, bardzo Wam dziękuję za piękne komentarze pod ostatnimi postami.

 Wiem, znowu nawaliłam, bo w tym roku nie zrobiłam ani jednej kartki świątecznej, więc musiałam posiłkować się gotowymi i o zgrozo, nie dla wszystkich, którym chciałam wysłać ich starczyło. Metodą losowania, niczym w ruletce, wysłałam tylko do kilku osób. Przepraszam więc za to, wszystkich tych, którzy do mnie kartki wysłali, a ode mnie ich nie otrzymali. Ja natomiast, takiego wysypu, niczym " grzybów po deszczu", kartek się nie spodziewałam.
Dzisiejszy post będzie podziękowaniem dla tych osób i pokazaniem, tego czym mnie obdarzyli, w zupełnie przypadkowej kolejności fotek. Będzie tego sporo, więc zaczynamy.


Od koleżanki z lat 80-tych, Agatki, nie ma bloga,


2. Od Moniki z Kijankowa, dziękuję Ci Monisiu za pamięć.


3. Od wiecznie zapracowanej, ciągle coś robiącej i czytającej Ewuni / Ewitajot/. Dziękuję Ci Ewuś.)


4. Od Małgosi Burczyk, zapalonej scraperki,  uwielbiającej pieczenie ciast i ich dekorowanie. Karteczka z zapasem skcrapek, bym już nie miała wymówki, nie robię kartek, no po prostu muszę. Bardzo Ci Małgosiu dziękuję, a ten Elfik co udostępnił Ci adres do mnie, już dostał burę / no, nie żartuję/.


5. Od naszej "nie kartkowej" Kochanej Danutki, przecudna, pomysłowa karteczka. Bardzo Ci Danusiu dziękuję.)


6. Od Małgosi, felietonistki, rozśmieszaczki nas do łez swoimi postami. Dziękuję Małgosiu.)



7. Od Haneczki Pater, pięknie zdecupażowana płyta CD obustronna, jako bombka na choinkę w sam raz, z tagowym liścikiem z życzeniami.  Dziękuję Haneczko, / tu Elfik nie został rozpoznany, więc bury uniknął/.

 


8. Od Ewy Jurewicz, dwustronna  oryginalna deseczkowa choinka z zawieszką z życzeniami.
Dziękuję Ewuś.)

 
 

9. Od Izabeli Hebdy, bardzo pomysłowa, świetna karteczka. Dziękuję Izuniu.)



10. Od Krysi / creadiva/ z wymianki urodzinowej. Bo w prostocie jest uroda. Dziękuję Krysiu.)



11. od Lidzi / Czarnej Damy/ urokliwa karteczka bałwankowa. Dziękuję Lidziu.)


12. Od Uli K wraz z zeszytem życzeń ślubnych dla Justynki., który mam posłać dalej po dopisaniu moich życzeń. Bardzo Ci Uleńko dziękuję.)

Dzisiaj dotarły kolejne karteczki:


13, Od Ani T. , która ponoć nie ma pomysłów, a tu proszę taką fajną karteczkę zrobiła. Dziękuję Aniu.)


14. Od Ani / nawanna/, rozszyfrowałam pieczątkę poczty, bo nie podpisała którą Anią jest, a znam wiele wśród Was. Anusiu, dziękuję.)


15. Od Wiktorii  z Mamuśkowych robótek, wiecznie nurkującej w czeluściach szafy lub pudeł w celu pozyskania materiału do stworzenia kolejnego cudeńka. Wiki, wielkie dzięki.



16. Od Beatki / by Ranya/, cudna karteczka, iście świąteczny klimat obrazująca. Tak się złożyło, że ktoś musiał zamknąć listę, traf chciał, że padło na Beatkę. Bardzo Ci Beatko dziękuję  i nie martw się , ostatni będą pierwszymi.

A żeby nie było, iż tylko dostawałam, to pochwalę się moim sztandarowym dziełem, które podarowałam swojej synowej, mojej fotografce, bo to za jej przyczyną oglądacie te wszystkie fotki.
 Oczywiście dostała to, co sobie zażyczyła czyli : na szczęście kominiarczyka w białej rameczce.


 Na szczęście, na zdrowie na ten Nowy Rok, oby im się darzyło.!!!!

Kochani, raz jeszcze dziękuję Wam wszystkim za pamięć o mnie i tyle miłych słów zostawianych w komentarzach.
Mam nadzieję, że jeszcze przed końcem roku uda mi się napisać posta na  Kolorki u Danutki, bo praca wymaga tylko małych poprawek i obfocenia. Ja nie odpuszczam, ale zwalniam obroty stąd takie coś na ostatnią chwilę.

Do poczytania niebawem, baj, baj.

Po edycji poprawka:



17. Od Dorotki co ma kota, piękna karteczka. Dorotko przepraszam, to nie poczta zawaliła, tylko ja na sesję kartki nie wstawiłam, bardzo dziękuję za pamięć.




18. Od Mici, Marzenki, która ponoć też nie kartkowa, a takie cudowności zrobiła, że nawet koperta jest ozdobiona. Miciu, wielkie dzięki i przepraszam, że w ferworze tych wszystkich kartek, Twoja się zagubiła i dopiero teraz ją zamieszczam..

Jeszcze raz bardzo przepraszam pominięte dziewczyny, ale błąd skorygowany.

piątek, 25 grudnia 2015

Jest taki dzień......



Wesołych Świąt życzę wszystkim słowami piosenki w wykonaniu zespołu Czerwone Gitary :
tutaj otwórz:
https://www.youtube.com/watch?v=t23hYMFslVs


Na wszystkich blogach od dawna widać było świąteczną krzątaninę pod różnymi postaciami, a u mnie cisza.
Kochani, jako że w tym roku nie robiłam nic, co ze Świętami mogło się kojarzyć, to i nie publikowałam też niczego w tym temacie. W ubiegłym roku zrobiłam mały świąteczny hafcik z przeznaczeniem na karteczkę, ale i on nie doczekał się zagospodarowania, więc kiedy robiłam paczkę do córki i ta dopominała się dla dzieci o karteczkę świąteczną, pokazałam jej to maleństwo. Paczka dotarła na czas, tak że mogła z hafcikiem zrobić co chciała i wydumała sobie taki obrazek, oprawiony w samodzielnie zrobioną rameczkę, który zagościł na jej wigilijnym stole. Oczywiście fotka robiona w jej aranżacji i wszystko co na niej widać jest robione przez moją Iwonkę, poza słoikiem , bo hutnikiem nie jest.
Wiem, że lepiej by wyglądał obrazek w zbliżeniu, ale  udało mi się tylko tak go wykroić z powyższej fotki:

Zamiast gotowej widokówki, mamy taką nietypową obrazkową i oryginalną, posłuży na kolejne lata.

Nie o tym jednak dzisiaj chciałam napisać.

Przechodząc do rzeczy. Ten mijający rok obfitował dla mnie mnóstwem niespodzianek.
Zapisując się na Candy u dziewczyn nie liczyłam na wiele, jak zresztą większość z Was, ale los okazał się dla mnie łaskawy i co rusz coś, gdzieś u kogoś mi się trafiało. Tak było i tym razem. U dwóch dziewczyn załapałam się na świetne prezenty.
Pierwszy u Szymki tu, na poparcie post z wynikiem.
Ta dziewczyna jest niezwykle uzdolniona, warto zajrzeć na jej bloga i podziwiać wszystko, co tworzy, gorąco polecam jej bloga.
 Przesyłka dotarła z Irlandii szybciej aniżeli niektóre nasze krajowe nawet priorytetowe, oto co było w kopercie:

 
Róznorodność w pełni. szydełkowe cudeńka, karteczka , znaczek pocztowy, przydasie i  namalowane przez Szymkę  piękne tulipany, które niedługo doczekają się oprawienia.
Angeliko-Szymko, bardzo Ci dziękuję.
 
Drugą osobą, u której również mi się poszczęściło, niemal rzutem na taśmę, bo zapisałam się bardzo późno, była Ania Skonieczna, specjalistka między innymi od papierowej wikliny, do niej też zapraszam na obserwowanie jej bloga, a nie wyjdziecie zawiedzeni tym co tam zobaczycie.
Link do jej bloga z wynikami Candy:tu
 
Przesyłka od Ani również dotarła zgodnie z zapowiedzią i z taką zawartością:
 
 
Jak widać na fotce było tego sporo, nawet serwetki z przeznaczeniem do decu, tylko czy ja się odważę na tę technikę, no nie wiem. Z całą pewnością nie zmarnują się, tak jak i pozostałe przydasie scrapkowe, czy też hafciarskie. Piękna wiklinowa filiżanka z papierowej wikliny z różyczkami z krepiny/ tak wiem, widać bardziej róże, niż filiżankę/. Fotkę robiła Asia, która nie ma jeszcze wprawy w takim eksponowaniu na zdjęciu, tego co najważniejsze, ale stało się, jest zbiorczo już nie będę poprawiać, kto ciekawy znajdzie ją na blogu Ani.
Tobie Anulko, też bardzo dziękuję za otrzymany prezent.
 
W świątecznej atmosferze na szybko powstał post, jakże inny od Waszych, ale mam jeszcze tak wiele do zrobienia zanim pożegnam ten szczęśliwy dla mnie rok, że nic innego dzisiaj już nie napiszę, by nie mącić Wam w głowach. W kolejnych postach będzie o karteczkach, które od Was dostałam, a troszkę ich się uzbierało oraz o prezentach urodzinowych dla Justynki/dzisiejszej jubilatki- o ile podeśle mi fotki prezentu, bo nie zrobiłam/ oraz Eluni - sylwestrowej dziewczynie/ tutaj fotkę mam/, która zamyka rok zabawy u Ewy zwanej Hubka 38.
Kończąc te wspaniałe nowiny dla mnie, zapraszam na następne posty, do następnego poczytania, baj, baj.
 
WESOŁYCH ŚWIĄT.
 
 

niedziela, 20 grudnia 2015

Spowiedź przedświąteczna; moja wina, moja wina, moja wina.

          Witam niedzielnym popołudniem.

Kochani, post będzie nietypowy, nawet jeszcze tytułu nie wstawiłam, bo nie wiem jaki będzie stosowny by oddawał to, co za chwilę napiszę.

Zabierałam się do napisania tego posta od momentu, gdy ukazał się ten, u Efki Raj. Poczytałam sobie sporo o zabawie Podaj dalej i zreflektowałam się, że powinnam znaleźć się na czarnej liście niesolidnych blogerek, którym nawet rok nie starczył na wywiązanie się z zasad zabawy. Sprawdziłam dokładnie u siebie, kiedy najpóźniej powinnam była wysłać przesyłki do dziewczyn, które się u mnie zgłosiły i o zgrozo, rok minął, a ja prezentów nie wysłałam, nawet u Ewy komentarza nie zamieściłam, bo było mi wstyd. Zawsze aktywna, w innych zabawach jakoś się terminowo wyrabiałam, a tu taka " wtopa".
 Możecie mnie za to nawet ukamienować, postawić pod pręgierzem i wychłostać; byłam święcie przekonana, że rok jeszcze nie minął i jeszcze się wyrobię.
Dłużej już nie mogłam odwlekać tego w czasie i przygotowałam przesyłki dla moich zgłoszonych do zabawy dziewczyn. Mąż na pocztę pakunki dostarczył, jedna już cieszy oczy obdarowanej tu, nawet post już zamieściła. Tą osobą jest Iwonka z onkowo.blogspot.com. Poczytajcie sobie u niej jej relację z otrzymanego prezentu. Twierdzi, że jest zadowolona, co mnie niezmiernie cieszy i mam wybaczone taką zwłokę. U mnie zbiorcze zdjęcie całości prezentu dla Iwonki:


Fotka autorstwa mojej synowej Asi, na jej sprzęcie i w jej aranżacji, więc nie ma poszczególnych elementów; jest całość.

Druga przesyłka do Kasi,  dotarła na pocztę do jej miejsca zamieszkania, więc jutro powinna ją otrzymać. Ja powinnam również się wstrzymać z pokazaniem zawartości, bo zepsuję niespodziankę.
Podejrzewam jednak, że Kasia zwątpiła już w we mnie i nie spodziewa się niczego .
Ryzykuję i by mieć temat z głowy pokażę również zbiorcze foto, tego co jej wysłałam.


Zestaw nieco inny, ale podobny.
Kolorystycznie starałam się dopasować do upodobań dziewczyn.
Torebki są wykonane przez moją córkę, serwetki, obrazki do oprawienia haftowałam osobiście, a i kominiarczyki też musiały do dziewczyn trafić, plus małe co nie co.

Długo kazałam czekać na obiecane prezenty, ale teraz mam już spokojną głowę i cieszę się, że mogę tej zabawie powiedzieć KONIEC>

Dziewczyny Kochane, Iwonko i Kasiu, błagam o wybaczenie, że tak długo czekałyście na swoje prezenty.

 P R Z E P R A S Z A M,  P R Z E P R A S Z A M, P R Z E P R A S Z A M !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Nie chcąc Was odrywać od przedświątecznych obowiązków, post jest krótki. O innych bardziej dla mnie miłych sprawach napiszę w kolejnych postach.

Do następnego poczytania, baj, baj.
WESOŁYCH ŚWIĄT.
A jeszcze tytuł.

sobota, 12 grudnia 2015

Trzy kolory do wyboru.....

                                         Witajcie Kochani.

Jako, że czas przedświąteczny, wszyscy bardzo zabiegani, więc będzie krótko i na temat.

Grudzień u Agatki tu , jest ciekawy bardzo ciekawy, banerek wyjaśni wszystko.


Dość długo zastanawiałam się co by zrobić w tym temacie, oczywiście z pomocą przyszedł internet, a ściślej rzecz biorąc pewien filmik na YT, oto on:

  https://www.youtube.com/watch?v=G8V0beVp7oA

 
Mam nadzieję, że się otworzy, bo wstawiam coś takiego pierwszy raz.

Wzięłam szydełko w ręce, kolorowe włóczki, stąd tytuł posta i machnęłam trzy kolorki poisencji, bo w naturze też nie są tylko czerwone. Jak mi wyszło oceńcie sami, oto one:


Każdy z kwiatków ma średnicę około 4,5 cm, wykorzystam je do ozdobienia "czegoś" na zasadzie aplikacji, więc się nie zmarnują.

Wczoraj zostałam też obdarowana pewnym prezentem od Reni z bloga tutaj, która tworzy niesamowite rzeczy, warto do niej zajrzeć, bo jest co podziwiać. Teraz podziwiajcie Wy, czym zostałam obdarowana, zapach pierniczków jest obłędny, pozostałe składowe paczki również wspaniałe, będzie co robić w długie wieczory zimowe.


 
 
Tu zbliżenie na puszkę z pierniczkami.
 
Renatko, bardzo Ci dziękuję za wspaniały prezent, który w całości podbił moje serce  i podniebienie, mojego domowego łasucha, jakim jest mąż.
 
Miało być krótko, więc nie przedłużam i spadam do swoich obowiązków.
Agatko, jak Ci się widzą moje gwiazdy betlejemskie?
Do następnego poczytania, może bardziej treściwego posta, baj,baj.

piątek, 4 grudnia 2015

Magia świąt.

 Witajcie w Barbórkowy wieczór.

 Grudzień u Hanulka tutaj jest pod znakiem " Magii Świąt", i żeby nie było za łatwo, nie mogą to być kartki. Sporo prac w tym temacie już zostało pokazanych, przyszła więc kolej i na moją pracę.
Najpierw banerek, żeby było ładnie, świątecznie, potem całą reszta.


Jakiś czas mu, jeszcze zanim zaczęłam pisanie bloga i o podobnych zabawach tylko czytałam, wpadły mi w ręce wzorki z jakiejś naszej rodzimej hafciarskiej gazetki i zrobiłam kilka ozdóbek haftowanych na choinkę. Oczywiście długo miejsca u mnie nie zagrzały, powędrowały sobie w daleki świat do kraju wiatraków i tulipanów, do mojej córki, jej męża i synka. Teraz przydały się na Hanulkowe wyzwanie, bo chociaż zaczęłam coś nowego, to jeszcze nie skończyłam z wiadomych powodów, o których pisałam wcześniej. Ponieważ nigdzie ich wcześniej nie publikowałam, teraz znowu wybawiają mnie z opresji. Córka obfociła je i podesłała więc się takimi pochwalę.
Najpierw zbiorcze, które jako komplet będzie linkowane do Hani:


Teraz pojedynczo z opisami:


Mikołąj z choinką na plecach. Troszkę już wyeksploatowany, co zresztą jest zasługą jego corocznego użytkowania od pewnego czasu.


Szyszki z świąteczną kokardą, również po przejściach.


Dzwoneczek w igliwiu z kokardką.

Te trzy zawieszki zrobione na kanwie 18-tce, muliną Ariadna, obszyte ręcznie czerwoną muliną, plecki jednobarwne z kanwy, wnętrze wypełnione płatkami kosmetycznymi. Każda z zawieszek jest praktyczna, można ją prać.

Zdaję sobie sprawę, że nie są tak dopracowane, jak byłyby teraz, gdy moje hafciarskie doświadczenie jest o wiele większe, ale czy wszystko musi być od razu doskonałe?
 Moi bliscy są zadowoleni i co roku zawieszają je na choince. Teraz pozostaje mi jeszcze do kompletu dorobić czwartą, bo wnusia ma już 2, 5 roku, a swojej zawieszki jeszcze się nie doczekała.
Do następnych Świąt, mam nadzieję, że zdążę zrobić i dla niej odpowiednią, by nie czuła się pokrzywdzona.

Kolejny temat u Hani na Styczeń, jest bardzo ciekawy bo dotyczy kuchni, a tu, to ja jestem rzadkim bywalcem, jednak w hafcie powinnam coś sensownego znaleźć i zrobić.

Teraz tylko linkowanie i do następnego poczytania, baj baj.

poniedziałek, 30 listopada 2015

Czekoladowe szyszki w.....

Witajcie Kochani.

Słowo się rzekło: "kobyłka u płota". Jak mnie nie ma, to długo, ale jak jestem to dzień po dniu. 
 W listopadzie u Danusi króluje czekolada, więc banerek obowiązkowy co bym nie zapomniała zamieścić na końcu:


Mam nadzieję, że będzie mi wybaczone to pierwszeństwo banerka nad pracą, którą niemal w ostatniej chwili wrzucę Stefkowi na pożarcie. Wiele nie będę się rozpisywała, bo i nie ma o czym.
Czekoladę zwłaszcza gorzką uwielbiam i dozuję ją sobie od czasu do czasu, po troszce. Kiedyś ciemny brąz był moim ulubionym, teraz paleta barw się zmieniła. Ogólnie lubię ten kolor, ale w domu staram się otaczać jaśniejszymi odcieniami, nawet w ubraniach już nic w ten deseń nie posiadam.
Moja wyzwaniowa praca miała być inna, ale plany, planami, życie je zweryfikowało. Jak to mówią: umiesz liczyć - licz na siebie. Potrzebowałam małej pomocy syna, który zjawił się z wizytą w domu, ale "wybył gdzieś" i nie wrócił o umówionym czasie, więc moją ostatnią deską ratunku, było coś co kiedyś w czekoladowym kolorze robiłam. Dobrze, że przy okazji tych zawirowań remontowych "owe coś" wpadło w moje łapki, dzięki czemu, wystarczyła mała poprawka, pranie i prasowanie i obfocenie przy sztucznym oświetleniu.
Nie zaskoczę Was tym razem jakąś nowością, bo szydełkowe moje prace już częściowo znacie.
 Tym razem będzie to serwetka w szyszki z grubszego kordonka w kolorze czekolady o średnicy 35 cm.
Nie jest to, jakiś cud wykonany tą techniką, ale w 100 % kolor czekoladowy i na razie ozdobi podwyższenie z bębna tam-tam, na którym jest dekoder do TV naziemnej. Potem się zobaczy gdzie ją umieszczę. Fotkę pokażę jedną, bo oczywiście baterie w aparacie strasznie szybko się wyładowały a zapasowych, niestety brak.  To się nazywa "złośliwość przedmiotów martwych".
No dobra, nie przedłużam, bo już widzę, jak się skręcacie by to zobaczyć.


Teraz lecę do Stefana, a Was proszę o szczere skomentowanie, tego co nie było w planie, a zaistniało, bo jakże bym mogła odpuścić ten miesiąc w zabawie Artystek Kolorystek.

Bardzo dziękuję za wszystkie przemiłe komentarze pod wczorajszym postem z Panienką Miechunką, aż chce się nadal coś nowego wymyślać.
Miało być krótko, więc do następnego poczytania lub oglądania, baj, baj.

niedziela, 29 listopada 2015

Panienka M....


           Witajcie Kochani.

 Jak ja tęsknię do normalności, to nawet nie jesteście sobie w stanie wyobrazić. Nadal jestem na etapie porządkowania i układania wszystkiego w świeżo odnowionym pokoju-pracowni, ale czas biegnie nieubłaganie i nie pozwala zdążyć ze wszystkim.
W trakcie sortowania wzorków, jeden wpadł mi w ręce i tak mi się spodobał, że nie mogłam odmówić sobie przyjemności go wyhaftowania, a że mnie skojarzenia - te dobre, same się nasuwają, postanowiłam go wykorzystać na listopadowe wyzwanie u Agatki tu, gdzie motywem jest bardzo oryginalny kwiatek o nazwie MIECHUNKA. Od razu wrzucam banerek zabawy:




  Na opracowanie sobie wzorku kwiatka, nie było czasu, bo wiadomo co się z poprzednim laptopem porobiło, a nowy jeszcze nie w pełni opanowałam, więc ten wzorek to było, jak dar z nieba do zaadaptowania na moje potrzeby.
W przerwach sprzątaniowych, dla relaksu chwytałam za igłę i kanwę i stworzyłam coś na wzór bajkowej Makowej Panienki, z tą tylko różnicą, że ona wcale Makowa nie jest, nie ma spódniczki jak balon z płatków maku tylko jest bardzo wyzwoloną Panienką Miechunką.
Oto ona w całej swej okazałości:


Hafcik wykonany na białej kanwie; rozmiar całości to 10,5 cm na 18 cm, taki skrawek akurat wpadł mi w ręce i gdyby nie to, że nie ma 2 cm odstępu od krzyżyków na wzorze, to może jakieś dziecko w Akcji Celinkowej by się nim ucieszyło. Oczywiście dla dzieciaczków też w przerwach coś haftuję, gdy zbiorę kilka, obfocę i się pochwalę przed wysłaniem.
 Cóż, znajdę jakieś sensowne dlań przeznaczenie; na chwilę obecną taką Panienkę zgłaszam na wyzwanie u Agatki. Oczywiście haft wykonałam cieniowaną muliną w kolorze jaki do kwiatka był przypisany, czyli pomarańczowy z odrobiną czerwieni/ kontury/ i czerni by uzyskać kształt postaci.
Jak Wam się podoba moja Miechunkowa Panienka, może zastąpić Makową?

Na zakończenie chcę Wam bardzo podziękować za liczne komentarze pod ostatnim postem, gdzie wszystkie czytałam, ale nie udzielałam odpowiedzi, jak zresztą uprzedzałam. Ten wolny czas chciałam poświęcić na bieżące sprawy i wizyty na Waszych blogach, które powolutku odwiedzam i staram się komentować. Czy zdążę z Czekoladową pracą do Danusi, nie wiem, ale została mi jeszcze doba na ogarnięcie tematu. Pożyjemy, zobaczymy, a teraz tylko linkowanie do Agatki i do następnego poczytania, baj, baj.

środa, 25 listopada 2015

Czy mnie jeszcze pamiętacie?


                              Witajcie Kochani.

Długo myślałam, jak zacząć tego posta i nadal nie wiem czy uda mi się napisać to, co zamierzałam.

Po moim ostatnim poście sporo się wydarzyło. Ktoś mógłby powiedzieć, wysmażyła taki długi, to teraz odpoczywa i milczy. Otóż Kochani, to wcale nie tak. Już tłumaczę co się stało.

 Mąż po zakończeniu prac z szafą wnękową, załatwieniem spraw w urzędach, wziął się za remont mojego pokoju-pracowni, na co czekałam bardzo długo. Zanim jednak mógł się do tego zabrać, ja w żółwio-ślimaczym tempie przygotowywałam wszystko do przeniesienia, bo nie ma to, jak samej wszystko sobie popakować i czekać na przeniesienie do wolnego pokoju, który stał się moją oazą na ten czas. W tym czasie, nie bardzo było, jak uruchomić kompa, więc zmęczona przeprowadzką, coś tam sobie haftowałam, jakieś małe przerywniczki, nic wielkiego.
Malowanie poszło gładko, dopasowanie umeblowania do pokoju też wywalczyłam na "po mojemu", bo oczywiście mąż miał inną wizję. Teraz nadal jestem w trakcie przenoszenia i układania wszystkiego na nowo, ale żeby nie było tak różowo, to na dodatek mój stary laptop odmówił posłuszeństwa i nie nadawał się do naprawy- padła matryca. Mąż widząc moją frustrację, obiecał kupić inny, taki po naprawach, ale gdy przemyślał wszystkie za i przeciw, kupił nowiutki za równowartość mojej dwumiesięcznej renty.

. Jestem szczęściarą, że mam takiego Męża.

Teraz muszę nauczyć się obsługiwać to nowe " ustrojstwo", bo niby takie samo, ale inne.
Przez to, że staruszek " zdechł", straciłam fotki przygotowane na kolejne posty, porobiły mi się zaległości i pisaniu, i w odwiedzaniu Waszych blogów.

Chciałabym bardzo podziękować Magdalenie Grzybek za otrzymaną przesyłkę, czyli piękną bransoletkę z koralików w kolorach fioletu, plus bawełnianą koroneczkę i mulinki do haftu. Może w tym całym rozgardiaszu, jak już go opanuję, uda mi się zrobić jakieś sensowne fotki tego prezentu, to się wtedy raz jeszcze z nim przypomnę.
 Wysłałam również prezent urodzinowy do Darii z bloga  Rękodzieło Etoilee,
tutaj  i teraz podprowadziłam od Niej fotkę z zawartością, za co przepraszam. Dario wybaczysz mi?


Tym razem skromniutko, ale nie bardzo miałam pomysł na prezent dla koleżanki. Miało nie być takie na ścianę, by nie zbierało kurzu, raczej użyteczne i świąteczne.
 Jest więc skromna karteczka z hafcikiem, zakładka imienna, /druga strona do obejrzenia u Darii w przekierowaniu na post powyżej, kilka złotych / z nazwy/ bombek choinkowych, trzy woreczki na prezenty świąteczne, w tym jeden z kominiarczykiem na szczęście, bo bez niego ani rusz; i po kilka metrów wstążek do robienia kwiatków. Woreczki wykonane z kanwy, łącznie z zakładką, można śmiało prać i po wysuszeniu schować do szuflady, zakładkę oczywiście do książki, nie do szuflady.
Mam nadzieję, że prezent mimo wszystko spełnił swoje zadanie i Daria, da mu szansę na dłuższe użytkowanie.
15 listopada pewna młoda osóbka imieniem Ola, miała 10 urodziny. Pamiętacie, że w październiku pokazałam hafcik z dziewczynką na rowerze z przeznaczeniem na karteczkę dla niej. Karteczkę oczywiście zrobiłam, no może nie do końca taką, jak myślałam, ale najważniejsze, że wysłałam i mała miała radochę.  Tutaj udało mi się odzyskać fotkę z wiadomości na Skypie, więc już Wam pokazuję, jak wyglądała:


Kartka na kwadratowej bazie, z napisem na hafciku, plus rameczka z zielonej wstążeczki otrzymanej kiedyś od Mici w prezencie, papierowe motylki z wykrojnika i dziurkacza od Ani T. i filcowe serduszka dopełniające całość. W środku stosowne życzenia dla solenizantki, ale już bez fotki.

Kochani, zanim ja okiełznam to moje nowe sprzęcicho, troszkę czasu mi zejdzie, może uda mi się w ramach relaksu poodwiedzać i pokomentować Wasze posty na blogach, więc ten mój dzisiejszy prawdopodobnie nie będzie miał odpowiedzi pod Waszymi komentarzami. Wybaczycie mi tę niedogodność, mam nadzieję. Sporo roboty jeszcze przede mną, nie wiem też czy uda mi się z pracami na zabawy do których się zgłosiłam, ale tak w życiu bywa, nie zawsze mamy to, co chcemy. Czasem z czegoś trzeba zrezygnować; zobaczymy co nam przyszłość przyniesie.

AKCJA CELINKOWA TRWA NADAL, o tym w następnym poście.

Na dzisiaj będzie tyle tych moich zaległości. Mam nadzieję szybko wrócić do dawnego rytmu blogowego, tak więc do następnego poczytania, baj, baj.

niedziela, 8 listopada 2015

Apel. Haft w dobrej sprawie.

 Witajcie Kochani.

 Będzie długi wpis, więc przygotuj się na czytanie i zaopatrz w herbatkę, kawkę, coś na ząb.

Bardzo dziękuję za tak liczne i pochlebne komentarze pod ostatnim postem. Miś robi furorę za sprawą akcji, na którą go przeznaczyłam. Jesteście ciekawi, jak będzie wyglądał na podusi szytej przez zespół wolontariuszek Celinki, powiem szczerze, ja też będę czekała z niecierpliwością.
Teraz jednak do rzeczy.
Chciałabym zachęcić wszystkie haftujące osoby do przyłączenia się do tej pięknej akcji. Każdy hafcik jest na wagę złota, a już uśmiech dziecka największą nagrodą. Może my haftujące i te szyjące nie zobaczymy tych roześmianych oczek, ale z całą pewnością chore dzieci przyjmą je z radością. Post Ani /nawanny/, który mnie skłonił do przyłączenia się do tej akcji, jest już poprawiony w wytycznych odnośnie wykonania haftu tutaj, więc proszę zajrzyjcie raz jeszcze. Nie będę dublowała tego, co Ania wypunktowała, ale od siebie, po małych konsultacjach z Celinką, podpowiem Wam, że każda z Was da radę stworzyć coś, co przyniesie radosny uśmiech na twarzyczkę obdarowanego. Ania wspomniała, że nawet 8-latki szyją małe aplikacje, a przecież doświadczenia nie mają.
 Znając podstawy haftu krzyżykowego, co Was przeraża by dołączyć do tej akcji,czy  ten ogrom wytycznych tam zawarty. Nie wierzę, że tak jest. Gorzej może być tylko z czasem na wykonanie małego hafciku, bo praca, dom, rodzina, to obowiązki. Natomiast jeśli dobrze przemyślimy sprawę, to uda się wygospodarować chociaż godzinkę dziennie na postawienie kilku krzyżyków w tak szczytnym celu. Nie chcę nikogo namawiać na rezygnowanie z zabaw, do których się zapisałyście, ale czy nie da się tego pogodzić, tak jak w moim przypadku było.
Kilka uwag, które mi się nasunęły po podjęciu decyzji: haftuję dla maluchów i tych starszych też.

Przyjmijmy, że podusia będzie miała standardowy wymiar 40x40 cm, żeby wstawić na nią aplikację, musi być odpowiednio mniejsza, nie większa jednak niż 30x30cm; uwzględniając zapas na zaszycie w panel. Wtedy jest to duży haft i tylko jeden się mieści na podusi.

Wybierając wzorek z motywem, z jakiejś bajki starajmy się by nie był za duży, taki np. 50x70 krzyżyków plus minus, dopasowujemy rozmiarowo kanwę / w zależności na jakiej szyjemy: 14, 16,18/ dodając bezwzględne minimum 2cm,  na wszycie. Szkoda marnować materiału, który przecież nie jest tani i sami za to płacimy z własnej kieszeni.  To bezwzględne minimum w zupełności wystarczy do wszycia z innym materiałem i nie będzie trzeba nic obcinać, a przygotowując materiał pod haft mamy świadomość wykorzystania go odpowiednio. W takich aplikacjach nie wyszywa się tła, więc światło postaci, czy innego motywu zastosowanego, będzie odpowiednio widoczne. Celinka ubolewa nad tym, że czasem musi z takiego haftowanego panelu odcinać niepotrzebne kilka centymetrów materiału, które mogłyby być zaczątkiem kolejnego. Od haftującej zależy, by wzorek dobrze rozmieścić na wymierzonej w cm kanwie.

Czytając komentarze u Ani, zauważyłam, że wiele z Was obawia się lewej strony swej pracy.
Dziewczyny, to nie jest najważniejsze, liczy się staranność wykonania haftu, wiadomo bez niepotrzebnych supełków, przecież dla siebie też tak szyjecie, a nawet robicie to na zamówienie. Wiem, w oprawionym obrazku nie pokazuje się plecek haftu, tu też nie będzie widoczny, bo wszyty w materiał podusi z podkładem, metodą patchwork, co zresztą widać na fotkach gotowych poszewek, fotka zapożyczona z posta Ani



i banerek  do pobrania na Wasze blogi w celu rozpropagowania akcji, nawet jeśli nie haftujecie.



Ważne tylko by niteczki nie wyłaziły na wierzch po ich zakończeniu, ale to przecież potraficie zrobić.
Hafciki mogą być mniejsze, np. kanwa z zapasem 15x15cm, lub każdy inny wymiar, wówczas podusia będzie zrobiona z wielu takich motywów. Czy to takie straszne? Chyba nie.
Kto więc może, niech wspomoże tę akcję. 
Ja żeby nie być gołosłowną, zrobiłam kilka hafcików i już jutro pojadą do Celinki. W trakcie pisania posta, Celinka po zobaczeniu fotek zwróciła mi uwagę, bym je podpisała, chociaż nazwą miasta, co też uczynię.

Pokażę Wam obie strony hafcików, no może fotki nie najlepszej jakości, ale Celinka już je widziała na mailu i zaakceptowała, teraz prezentacja dla Was.


Kanwa 18, przycięta na wymiar 18x13cm, wzór wyśrodkowany i zapas na zaszycie wystarczający, nawet tzw.krajka materiału nie jest odcięta, tej nie szkoda będzie dociąć do szycia podusi, mulina Ariadna.


Tutaj plecki, widać przeciągnięcia końcówek muliny zaszywanej, bez supełków. Nie takie to straszne. 
Kolejne wielkością  Gumisiowe postacie ponizej:




I następne już nie bajkowe:
Puzzlowate większe i mniejsze w cm 10x13cm, i 8x13cm. miałam takie kawałki kanwy, więc je zagospodarowałam

 i plecki powyższych:

oraz moja kompozycja z serduszek i gwiazdki wym w cm: 10,5x 11, tak też można:


i plecki:
Fotki widać, że słabe, ale tu o nie nie idzie, tylko o to co na nich i dla kogo przeznaczone. 
                     
Do tego będzie jeszcze miś, którego znacie,

Jak same widzicie, można się nieco przestawić i coś zrobić.
Ja zrobiłam te hafciki, nie dla sławy, tylko ku uciesze chorych dzieci, a Celinka z zespołem zagospodaruje je w podusiach.
Czy po takiej prezentacji  będą chętne osoby na przyłączenie się do akcji, zobaczymy.
Myślę, że wiele z Was Kochane Dziewczyny, pochyli swoje główki nad hafcikami w tak fajnej sprawie i dołączy do grona pomagających Celince uszyć następne pocieszajkowe podusie. Bardzo na Was liczymy z Anią.
Nie ma czego się bać, damy radę. Już wielokrotnie udowadniałyśmy, że w grupie drzemie większa siła, niż w pojedynkę. To jak, mogę liczyć na Wasze wsparcie?. Nie oczekuję ani ja, ani Ania, ani też Celinka, nie wiedzieć jakich cudów, tylko małego wsparcia z Waszej strony. Niech to będzie jedna sztuka hafciku, nie od razu cała seria, bo " ziarnko do ziarnka, zbierze się miarka".  W myśl tej zasady powstaną podusie, jakie wyczekują dzieci. Więcej informacji po kliknięciu banerka z podusią w pasku bocznym na blogu.

Artystki Kolorystki, nie dajcie się prosić, już nie raz dawałyście się poznać od tej strony dawania, nie tylko brania.
Wymianki prywatne, urodzinowe, imieninowe, czyli coś za coś, a może tak raz, coś w innym celu, dla kogoś, nie dla siebie.

                       Dobro raz dane, wraca ze zdwojoną siłą.

Może to Was zmusi do przemyśleń i zgłoszeń na tę akcję. Czekamy na odzew w komentarzach. Wszelkie wątpliwości rozwiewamy od ręki, tak ja, jak i Ania.

Post długi, ale wart przemyślenia. Zachęcam i polecam bo warto.
Do następnego poczytania, baj, baj.